Witajcie~!
To znowu
ja… Trochę odpoczęliście sobie ode mnie prawda? No cóż… było – minęło, a
dzisiaj znów przychodzę Was dręczyć~! Ale tylko troszkę… troszeczkę… tak
tyci-tyci.
A teraz,
jak zwykle zresztą, tradycyjnie Wam pomarudzę~!
Jak już
pewnie wszyscy zauważyli skończył się rok szkolny, są wakacje, nawet słoneczko
ostatnio dość hojnie przygrzewa… A ja mentalnie i psychicznie umarłam. Tak mi
się nic nie chce… Nawet rysować i pisać! To jest strrraszne… Ale jest pewna osóbka, która zawzięcie
próbuje mnie zmotywować do roboty… Uświadomił mi że dość długo żadnych notek
nie publikowałam… I jest mi teraz głupio. No ale w końcu udało mi się zebrać w
sobie i zaczęłam coś robić.
Dzisiaj
zamieszczam taki próbny szkic początku. Choć nie pałam do niego jakimś tam
specjalnym entuzjazmem. Jak Was chociaż troszeczkę zainteresuje to napiszę
dalszą część… A co do „dołków” i Naszych zwierzęcych pupilków… Przepraszam, ale
na razie jeszcze nie mogę się zebrać w sobie, by to skończyć… Przepraszam!!!
Plaga
Był już dość późny wieczór, ale ja i tak zawzięcie pracowałem. Albo
określę to inaczej - znów szykowałem różne plany i intrygi, przez które ludzie
mogliby się dowiedzieć o mojej, jakże ogromnej i namiętnej miłości, którą ich darzyłem.
Odchyliłem się do tyłu w fotelu i odetchnąłem głęboko. W mieszkaniu
zaczynało się robić nieprzyjemnie duszno. Powoli, lecz prawie niewidzialnie,
wiosna zaczęła przeradzać się w lato. Ale w otoczeniu było to prawie
niedostrzegalne. Praktycznie przez większość czasu miasto atakowały burze, a
gdy tylko pomiędzy kolejnymi ulewami zza chmur wyglądało nieśmiało słońce,
wszystko zaczynało parować i tworzyć duszną, nieprzyjemną atmosferę. Potem nadchodziła
kolejna burza i tak w kółko od paru tygodni. Dziś wypadł jeden z tych
słonecznych dni, przez co powietrze robiło się ciężkie od nadmiaru wilgoci i
panowała ogólna duchota. A co ja mogłem zrobić w tym wypadku? Hmm? Jak
myślicie?
Zgadliście! Wstałem z fotela i ruszyłem tanecznym krokiem w stronę
panelu do regulacji temperatury. Włączyłem jeden z przycisków od razu słysząc
delikatny szum wielu urządzeń, w które było wyposażone moje, jakże bardzo
skromne mieszkanko. Jeszcze przez chwilę upajałem się tym przyjemnym dźwiękiem.
Zanim powróciłem do emanującego jasną poświatą monitora, pootwierałem jeszcze
okna w sypialni i reszcie pomieszczeń. Na twarzy poczułem delikatny wiaterek, w
tej samej chwili również usłyszałem gwar tętniącej nocnym życiem dzielnicy.
Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. I jak tu nie "kochać" tych wszystkich ludzi?
Wróciłem na miejsce ogarnięty euforią oraz nową motywacją i zacząłem
wstukiwać szybko hasła do poszczególnych kont na portalach społecznych i
chatach. Oczywiście, że każde z nich było fikcyjne. Ale jaki byłby szybszy
sposób uzyskiwania niezbędnych lub intrygujących wiadomości, jak właśnie nie Internet?
Dowiedziałem się kilku przydatnych rzeczy. Jak zwykle chat Dollars'ów
niósł ze sobą wiele cennych informacji. Potem zacząłem odpisywać na
poszczególne e-maile.
Niespodziewanie przy uchu usłyszałem natrętne bzyczenie. Odgoniłem owada
machnięciem dłoni. Odleciał.
Zdążyłem wystukać na klawiaturze tylko jedno krótkie zdanie, gdy
natarczywy dźwięk znowu się powtórzył. Wziąłem głęboki oddech i zamknąłem oczy
nasłuchując. Dźwięk małych skrzydełek wciąż krążył wokół mnie długo i
zawzięcie. W końcu poczułem ukłucie na prawej dłoni. Chwilę potem przyglądałem
się w świetle monitora małemu krwiopijcy.
- No i co teraz zrobisz komarku? - Szepnąłem. Spójrzcie - takie to małe,
a tak potrafi zirytować. - Ach! Przecież już raczej nic nie zrobisz, jak
jesteś martwy, racja? - Przyglądnąłem się jego odpadającym nóżką i skrzydełkom,
jak i krwawej plamce dookoła niego. Strzepnąłem małego truposza do kosza
na śmieci pod biurkiem. - Żegnaj.
Powróciłem do przerwanego wcześniej pisania.
***
Dobra, ja rozumiem - jeden komar, dwa... trzy... Każdemu może się
zdarzyć. Ale właśnie po raz dziesiąty już, tego wieczoru, zabijałem komara na
własnej skórze.
- Przecież to jest niemożliwe! - krzyknąłem w ciemną przestrzeń.
Wstałem energicznie z fotela i zacząłem zamykać wszystkie okna. Gdy już
skończyłem zadowolony ze zdobytych informacji i z tego, że małych potworów już
więcej nie wleci, ruszyłem w kierunku łazienki. Wszystkie pilne sprawy załatwiłem,
a teraz nadeszła pora na odprężający prysznic po moim zaciętym boju z komarami.
Zatrzymałem się na schodach wsłuchując się w otoczenie. Wentylator dalej
przyjemnie szumiał, ale najwyraźniej przeskoczył na wyższe obroty, bo dźwięk
był głośniejszy. Ruszyłem ponownie w stronę łazienki.
***
Nie... To się nie może dziać naprawdę!
Zamarłem w półmroku, gdy przechodziłem przez próg sypialni, przewinięty
w pasie tylko miękkim ręcznikiem. Po plecach płynęły mi kropelki wody,
skapujące z moich jeszcze mokrych włosów. Przeszły mnie ciarki na widok jaki
zastałem w pomieszczeniu.
Czułem się, jakbym wszedł wprost do ula pełnego rozwścieczonych pszczół.
Wszędzie kłębiły się komary. Ale to nie jeden czy dwa, jak było zazwyczaj. Były
ich setki! Tysiące!
Zatrzasnąłem drzwi sypialni i przekręciłem w niej klucz. Zrobiłem kilka
kroków w tył szukając stałego punktu podparcia. Na skórze pleców poczułem chłód
ściany.
Komały ^o^ one przyleciały na pogrzeb tych 10 x'D Izaya-san nie cykaj się. Mnie to zainteresowało, bo jest TAKIE prawdziwe... Pełno tych krwiopijów teraz lata... Zabijesz 1 przyleci 30... I weź tu wypoczywaj na świeżym powietrzu. Ciekawi mnie co będzie dalej xD nya,nya,nya Shizu-chan bedzie w nich naiwaniać automatami xD
OdpowiedzUsuńDobrze, że wróciłaś... Ostatnio tak sobie właśnie myslałam, że długo cię nie ma i wystraszyłam się, że bloga zawiesiłaś D': ale dzięki stwórcy yaoi, nie :3
co do weny, to nie jesteś sama... Ja też mam ostatnio zawieche... Ale co tam, yaoistyczne czytelniczki, nie zające, poczekają xD
Pozdrawiam i życzę powrotu weny ;D
Więcej~! Popieram Madame Black stypa! A co do tych 10 komarków to [*]... no ale co poradzić... niech się cieszą, że mają przynajmniej piosenkę: http://www.youtube.com/watch?v=cmYy7REexxw
OdpowiedzUsuńJej~! Nowiusi wpis! Jak się cięszę~ ^.^
OdpowiedzUsuńKomary... małe zwierzątka, które potrafią człowiekowi zdrowo uprzykrzyć życie...
Ciekawi mnie skąd wzięłaś pomysł z tymi owadami...
...
Nieważne :D
Nie martw się, mnie też kompletnie opuściła wena...
Już od tygodnia próbuję się zmusić do pisania, aż w końcu moja psiapsiuła mnie kopnęła w tyłek i powiedziała: "Weź się do roboty!"
Eh, jak tu mam wypoczywać...
Podsumowując:
Wpis genialny, tak jak wszystkie :D
Niecierpliwie czekam na nexta,
Łączę się w bólu z powodu braku weny.
Pozdrawiam,
Hanako-senpai
Też myślałam o pogrzebie dla komarów XD Faktycznie to opowiadanko jest takie prawdziwe i na czasie, tylko teraz boję się okno otworzyć XD Strasznie chciałabym przeczytać co dalej i co zrobi biedny Izaya, no bo chyba nie spakuje sobie walizki, nie przyjdzie tak pop prostu do mieszkania Shizuo i z nim nie zamieszka, ne? Nie no to już było by zbyt dziwne. Ale naprawdę czekam z niecierpliwością co napiszesz dalej. A no i liczę że wena powróci i dokończysz "dołki" i "jak pies z kotem"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam~!
hahaha xD komary~! Może być zabawnie.
OdpowiedzUsuńTe małe głupie owady są wszędzie ;---; Ciekawe co wymyślisz ;3
Ja się boję wracać do dknu ;-; tutaj, nad morzem nic mnie nie gryzie, ale jak wrócę to... o matko! O.O będę cała spuchnięta.. to co napisałaś to prawdziwy horror *płacze w kącie* straszniejsze od boogaymana (czy jak to się pisze). Stęskniłam się za twoimi tworami ;-;
OdpowiedzUsuńŻyczę powrotu weny~~~
*do domu (telefon mnie wkurza >.<")
UsuńOhayo~! ♥
OdpowiedzUsuńChciałam Cię poinformować o tym iż zostałaś nominowana do Liebster Awards i Versalite coś tam :3
Więcej na http://widziane-z-dwoch-punktow.blogspot.com/
Dziękuję i pozdrawiam~! ♥
Heh, tak teraz patrzę, że Aiko Hori cię nominowała... ale nie mogę nic na to poradzić, że ja ciebie też xD gomenne tak jakby :*
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadania-yaoi-i-inne.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
Jejuku xD trzeci Liebster pod rząd ;_; http://shizaya-yaoi.blogspot.com/2013/07/liebster-award-d.html
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam Cię na Magic Sekai, PBF o tematyce fantasy prowadzony w stylu anime. Akcja dzieje się w całkowicie oryginalnym świecie. PBF startuje właśnie dziś, więc nie każ nam czekać i wejdź :)
OdpowiedzUsuńhttp://magicsekai.forumpl.net/
Wszelakich informacji udzieli Ci administracja bezpośrednio na forum !
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniale przedstawiona sytuacja, atak komarów, biedy Izaya...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Komary -.- wredne bydlaki -.- Biedny Izaya...musiał się z nimi użerać, no ale cały pokój w komarach to chyba lekka przesada?! o.o
OdpowiedzUsuńNo, więc mam nadzieję, że go nie pożarły :3
Pozdrawiam