Witajcie~!
Dzisiaj zamiast „dołków” wstawiam drugi rozdział „Jak pies z kotem…”.
Nic ciekawego. Uważam że wyszedł mi *echem*
do „siedzenia”.
Z moją „weną” jest coraz gorzej…
Zastanawiam się nad tymczasowym zawieszeniem bloga, do czasu, jak moje
natchnienie nie wróci…
Dobra. Jak na razie:
Zapraszam do czytania~!
Jak pies z kotem…
Rozdział 2
Wielka złocista plaża. Gorące słońce jasno świecące na niebie. Morska
bryza unosząca się w powietrzu. Jej idealne ciało i ja.
- Celty... - Obróciłem się w jej kierunku, by po raz kolejny wyznać moją
wielką miłość. Ale... - Celty!? Co się stało z twoją głową?!
Czułem na przemian zimno i gorąco oblewające moje ciało. Celty ma...psi łeb! Nie... To niemożliwe!
I w tym samym momencie moja ukochana rzuciła się na mnie szczekając zajadle.
***
Poderwałem się z łóżka. Boże... Co
za koszmar... Spojrzałem na miejsce obok i odetchnąłem z ulgą widząc, że
wszystko jest tak, jak powinno być. Tak…
Piękna bezgłowa kobieta leżąca u mego
boku.
Z głębi mieszkania dobiegł dźwięk tłuczonych naczyń, dzikie szczekanie
psa i lekceważące prychnięcia kota. Jeszcze
dobrze się dzień nie rozpoczął, a oni już zaczynają... Westchnąłem
cierpiętniczo, wygramoliłem się z ciepłej pościeli i poszedłem do kuchni.
Zastałem tam taki widok, jak wcześniej przeczuwałem. Całkowity chaos. A w samym
jego środku Shizuo, z białym od mąki futrem i Izaya siedzący na półce. Tak -
jak zwykle z prowokującym uśmieszkiem.
- Izaya... Co ci mówiłem o dręczeniu Shizuo w tym domu? Jest zabronione!
– Czerwone oczka popatrzyły na mnie z wyższością. – Tak! Inaczej nie dostaniesz
ootoro!
Widzieliście kiedyś takiego słodkiego kociaka, z maślanym spojrzeniem?
Ja tak… Właśnie teraz siedzi na blacie kuchennym, przede mną i ślepkami błaga o
swoje ulubione jedzenie… Aż nie do pomyślenia, że to Izaya. Taka słodka mordka…
Mimowolnie otworzyłem lodówkę i wyjąłem porcję tłuściutkiego tuńczyka.
Mój przyjaciel spoglądał na mnie błagalnie swoimi paczałkami, gdy przekładałem
kolejne kawałki na talerzyk. W międzyczasie kundel… przepraszam, Shizuo plątał
mi się gdzieś pod nogami i powarkiwał.
- A ty, czego chcesz? – Spytałem, przeczuwając że jeśli bym tego nie
zrobił, mógłbym podziwiać pokaźne ugryzienie na łydce. Kudłacz spojrzał na
półkę, z której zeskoczył wcześniej kot. Leżały tam… papierosy. Dokładniej cała
paczka. Czy on zwariował?! – Shizuo chcesz palić w takim stanie? – On tylko
spojrzał na mnie spode łba.
Oj… Czuję,
że zapowiada się długi, ciężki dzień…
***
Zawsze zastanawiało mnie, jak dużo pali Shizuo. Teraz mam odpowiedz,
choć jakoś szczególnie mnie ona nie uszczęśliwia.
Siedziałem już trzecią godzinę w salonie, jako podpórka pod papierosa.
Shizuo półleżał koło mnie na sofie i co chwila zaciągał się szkodliwą nikotyną,
którą trzymałem w palcach. Sam niestety
nie dawał sobie rady. Jednak psia łapa nie jest stworzona do trzymania
przedmiotów. Już pół naszego (mojego i Celty) kochanego mieszkania przesiąkło tym
ohydnym zapachem peta. Kiedy to się
skończy?!
Czarny kot po raz kolejny zaczął miałczeć ze stołu w kuchni, nachylając
się nad pustym już talerzykiem. Ile on
może zjeść jeszcze tego ootoro?! Na początku byłem rozbawiony jego
nieudolnymi próbami, gdy musiał sobie radzić bez używania rąk. To była
oczywiście pierwsza porcja. Moje rozbawienie z czasem zmieniało się w
niedowierzanie, a następnie zszokowanie, by skończyć na przerażeniu. Ja przez niego zbankrutuję! Właśnie skończył
piąte pudełko najdroższego tuńczyka w Ikebukuro!
- Izaya nawet jakbym chciał, to i tak ci nic nie dam. Zjadłaś już chyba wystarczająco
dużo… - Znów próbował użyć tego słodkiego spojrzenia, ta cudna mordka z dużymi
proszącymi oczkami… Nie! Stop! Nie wolno mi się poddać jego urokowi!
Postanowiłem się zachować po męsku. – Koniec Izaya. Jak chcesz więcej to idź i
kup sobie sam za własne pieniądze!
Gdy to tylko powiedziałem jego paczałki zwęziły się błyskawicznie i
powrócił w nie błysk wyższości nad wszystkimi i wszystkim. Tak, to dalej,
niezaprzeczalnie był ten sam Izaya Orihara,
którego znałem już tyle lat. Prychnął na mnie głośno, ukazując przy tym
śnieżnobiałe, ostre kiełki. Aż przeszły mi po plecach ciarki. Niebezpieczny i
nieprzewidywalny, jak dawniej.
Izaya w akcie zemsty, zaczął popychać łebkiem mój ulubiony wazon, w
którym zawsze trzymałem pachnące róże dla Celty. Widząc, że szklany przedmiot
coraz szybciej zbliża się do krawędzi, zerwałem się na równe nogi by go złapać.
Niestety, nawet heroiczny upadek na brzuch i wyciągnięte daleko ręce nic nie
pomogły. Brakło tylko kilka centymetrów Ostre kawałki mlecznobiałego szkła
rozsypały się po podłodze w kuchni i salonie, a woda opryskała moje okulary i
twarz.
- Izaya... - Chyba już wiem jak czuł się Shizuo, przez ciągłe docinki
informatora. Ja też już traciłem powoli cierpliwość.
Nagle poczułem ciężar w okolicy łopatek. Jak myślicie, co to mogło być?
Ależ tak, oczywiście. Izaya zrobił sobie z mojego ciała most, by tylko nie
dotknąć mokrej podłogi i kawałków szkła. Wszystko działo się błyskawicznie.
Jednym susem wskoczył na moją... ekhm... zacne siedzenie. Zawyłem z bólu czując
jak ostre pazurki wbijają się w moje delikatne ciało. Potem ciężar znikł.
- Cholera! Izaya co ty odstawiasz?! - Oj... Dawno nie byłem tak na
nikogo zdenerwowany.
Wstając rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nigdzie go nie było...
Wstając rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nigdzie go nie było...
Usłyszałem szczeknięcie Shizuo i odwróciłem się w stronę sofy, na której
leżał on i... dalej żarzący się papieros. Podbiegłem, szybko go podnosząc.
Teraz w moim ślicznym białym mięciutkim meblu, ziała wypalona czarna dziura
wielkości oliwki. Musiałem upuścić peta kiedy biegłem do wazonu...
Już miałem zacząć głośno lamentować, sprzątając ten cały bałagan, gdy
poczułem straszliwą aurę zmierzającą od sypialni w moim kierunku. Do salonu
wbiegła roztrzęsiona ze zdenerwowania Celty, trzymając w drżącej dłoni PDA.
Wokół jej szyi unosił się chaotyczny woal z cienia.
- Celty! Co się stało?
Zaczęła wystukiwać szybko w klawiaturę urządzenia po czym podsunęła mi
ekranik prosto przed nos.
" Izaya! Izaya wskoczył do naszego łóżka kiedy spałam! I wsunął się
pod pościel, a ja..."
Nie musiałem czytać dalszego ciągu zdania. Pamiętałem, aż nazbyt dobrze wczorajsze
upojne chwile, gdy zabawialiśmy się wieczorem. To było oczywiste, że spała bez
ubrania...
Czara się przelała, a ja w końcu podjąłem męską decyzję.
Czara się przelała, a ja w końcu podjąłem męską decyzję.
Izayę znalazłem w jednym z pokoi gościnnych, po czym zapędziłem tam też
Shizuo. Zamknąłem drzwi na klucz, nie zważając na hałasy dobiegające z
wewnątrz.
Niech się tam pozabijają, przynajmniej będzie później spokój.
Niech się tam pozabijają, przynajmniej będzie później spokój.
Wyszedłem z Celty do miasta trochę się zabawić.
Och shinra jest taaaki okrutny D:
OdpowiedzUsuńNie zawieszaj bloga!!!
szukaj weny choćby w śniegu lub filmach porno ale nie zawieszaj bloga!!!
Perspektywa shinry też była dobra ^^
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńA tak swoją drogą.... Shinra, twardo~! Nie daj się~!
UsuńMiszu... Błagam o wybaczenie! Tak się napracowałaś nad komentarzem (ps. Żadne Twoje komentarze nie są do dupy), a mi się znowu usunął.... Wklejam go z powrotem poniżej:
UsuńNowy komentarz do posta ""Jak pies z kotem..." - rozdział 2" dodany przez Miszu :
Jako, że moje komentarze są do dupy wymyśliłam sposób komentowania, dzięki któremu niczego nie pominę~! ^.-Pierwsze spostrzeżenie: Celty z głową psa~! Hahaha, boski sen *.* *idzie czytać dalej* Drugie spostrzeżenie: Awww~! *Q* Paczadełka... ootoro.... hahaha papierosy :D No i psiutek w mące *Q* *idzie czytać dalej* Trzecie spostrzeżenie: O.O Palący pies?! Serio?! Buahahahah. Awww~! Kawaii, obżartuch-neko-Izaya jest boski *^* *idzie czytać dalej* Czwarte (ostatnie) spostrzeżenie: *O* Mamusiu~! Izaya to naprawdę potrafi być wkurzający... Biedna Celty ;-; Haha, nekozaya wie co dobre~! Ale czemu Shizuś też został zamknięty? Przecież on był grzeczny xD Jestem ciekawa co się będzie działo w tym pokoju dla gości hahaha Może inu zgwałci neko? (nie ma to jak zwierzęce porno *facepalm*) Tak sobie teraz pomyślałam, co by było, gdyby oni się po zwierzęcemu seksili i podczas tego zamieniliby się w ludzi HAHAHA o matko.... hahaha :D ja nie mogę.... nie.... *zabita przez własną wyobraźnię* I ty mówisz, że nie masz weny? Przecież ten rozdział był boski XD może i trochę krótki, ale i tak dużo się działo i było śmiesznie ;-; - płaczę ze śmiechu, heh Nie zawieszaj bloga~! ^.-
Autor: Miszu , blog: Take me out, 6 kwietnia 2013 22:13
hahaha xD ja to mam pecha ^.^ nie szkodzi~! To nawet zabawne, heh ale dziwne, że za drugim razem znowu trafiło na mnie xD hahahaha
UsuńHahahahaha xD Palący pies xD kurna nie umiem sobie tego sensownie wyobrazić o.O
OdpowiedzUsuńRozdział boski~ Cieszę się, że zamieściłaś to :3 (już się bałam, że nie będzie kontynuacji ._. Ale na dołki czekam z niecierpliwością ;))
I błagam nie zawieszaj bloga ._.
Pozdrawiam i życzę naprawdę dużo weny ^^
"Tak sobie teraz pomyślałam, co by było, gdyby oni się po zwierzęcemu seksili i podczas tego zamieniliby się w ludzi HAHAHA o matko.... hahaha :D ja nie mogę.... nie.... *zabita przez własną wyobraźnię*" - Miszu, rozjebałaś mnie tym zdaniem, kuźswa |D
OdpowiedzUsuńTeraz ja zaczęłam się nad tym głowić i to sobie wyobraziłam. *^*
Przepraszam, że dopiero dzisiaj komentuję, rozdział przeczytałam już wczoraj, ale musiałam schodzić, gdyby nie to, byłabym pierwsza w komentowaniu.
Cóż mogę rzec - Rozdział naprawdę podbił moje serce ♠. Był taki uroczy, palący, psi Shizuo i Izaya pochłaniający ootoro w masowych ilościach.
Ślicznie napisane *Q*
I nie wiem, co jeszcze napisać.
Nie zawieszaj bloga, myślę, że wena nadejdzie, chociaż u mnie ostatnio też z nią cienko. Mam nadzieję, że szybko ją znajdziesz, albo ona sama do ciebie wróci :3
Pozdrawiam ~
Wena przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie, a rozdzialik tak fajny jak cała reszta ;)
OdpowiedzUsuńPalący pies... palący pies, który jest Shizusiem... Lol, haha, gleba normalnie przy tym xD Tak sobie to teraz wyobrażam, to nie mogę haha.
OdpowiedzUsuńA tam, Izaya wie, gdzie i co się dzieje. Ale nie sądziłam, że jest aż tak dobrym informatorem, by wiedzieć, co kto ma w majtkach, dobre haha xD A mnie tam Celty nie szkoda, choć zastanawiam się, jak oni to robili, skoro ona nie ma głowy? :D
A komentarz Miszu też mnie rozwalił, haha xD Tak sobie to teraz wyobrażam, ale już się duszę ze śmiechu, lool. Dorzuć jeszcze Celty i Shinrę, którzy wchodzą w czasie aktu i możemy kończyć żywot przez zaśmianie się na śmierć xD
Celty z głową psa? o_O Może jakiś proroczy ten sen?
,,Niech się tam pozabijają, przynajmniej będzie później spokój'' - bo najważniejsze to mieć jasny cel w życiu. I nie przejmować się niczym. Dobrze mówi, choć raczej ja bym zamiast słowa ,,pozabijają'' wtrąciła inne, heh.
Nie rób zawiechy, a jak już to na krótko. Ten rozdział mnie powalił po prostu. Wena nadchodzi nagle i pewnie znajdziesz ją sama, tylko trzeba trochę poczekać ;)
Może pospędzaj trochę czasu w miejscach, gdzie najczęściej cię nachodzi natchnienie. Abo sobie daj na wstrzymanie i odpocznij. To najlepszy moment dla weny.
Pozdrawiam :D
Palący Shizu-chan pod postacią psa... Ja pierdolę chyba wszyscy zgodnie twierdzimy, że to było genialne!:D Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym zobaczyć psa palącego papierosa;P A Izaya w roli kota pałaszujący ootoro musiałby wyglądać tak samo komicznie:D już sobie wyobrażam kota z kawałkiem ryby w łapkach siedzącego na blacie kuchennym i tak dopóki nie skończy pięciu opakowań, swoją drogą jak mu się to wszystko zmieściło w małym kocim brzuszku?:P
OdpowiedzUsuńMocno kibicuję, żebyś odzyskała wenę i nie zawieszała bloga, moi poprzednicy mają rację, wszędzie można znaleźć wenę tylko, cholera jedna, nie chce dać się tak łatwo, ale wierzymy w Ciebie;D
Nie zawieszaj bloga, błagam, błagam, błagam, błagam~! Znalazłam go dopiero wczoraj, a już mogę powiedzieć, że uwielbiam twoją twórczość jak mało kogo. *^* Twoje opowiadania są cudowne. :3
OdpowiedzUsuńBiedny Shinra, od samego rana tak skakać między kotem a psem, ja bym nie wytrzymała. ^^ Całe szczęście, że kochany doktorek ma anielską cierpliwość. X3 A Izaya... Jego można skomentować tylko tak - Bierz go, Shizuo! >< (No dobrze, żartowałam, uwielbiam Izayę, nie chcę żeby coś mu się stało... Już lepiej, żeby się zakumplowali. :3 Dobra, mało powiedziane... Ale ja swoich życzeń nie będę wypowiadać na głos. X3 Tak na wszelki wypadek, po prostu. *niewinny uśmiech*)
Mam nadzieję, że niedługo dojdzie kolejny rozdział "Dołków" i "Jak pies z kotem", zależy, na które będziesz miała wenę. ;3 *przesyła autorce dużą część własnej weny* (Mnie się i tak nie przyda, ostatnio nie mam czasu na pisanie czegokolwiek. ^^ Za to ty błagam, pisz, pisz, pisz~! :3)
PS: Mam nadzieję że długie komentarze ci nie przeszkadzają, bo ze skracaniem ich będzie pewien problem...
Rozdział świetny i mam nadzieję, baaa na pewno kolejny będzie równie dobry jak ten. I na dodatek jeden z moich ulubionych paringów. Shizuś i Izaya mmmm przynajmniej jest ciekawie ;3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie i weny życzę ^_^
Witam, witam,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, zdenerwowali ostatecznie Shinre, że ich zamknął w jednym pokoju, ale może to wyjdzie im na dobre... ostatecznie ten cały pokój będzie zdemolowany...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia
Czekam na kolejne rozdziały, bd fajnie piszesz..nie przestawaj tworzyc, weny życzę ^_^
OdpowiedzUsuńHmm~! Shinra nie podejrzewałam cię o to :3 Zboczeńcy, zboczeńcy wszędzie :P
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetne~! Pozdrawiam