środa, 1 maja 2013

Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada? rozdział 11


Witajcie~!

Tak… To niestety znowu ja przychodzę z nowym rozdziałem. Nie dość, że długo niczego nowego nie pisałam, to jeszcze teraz część 11 wyszła mi krótka i taka… jak masło maślane… Aż mi wstyd...
Przepraszam! Ostatnio, jakoś nie mam głowy do pisania. Pomysłów jest mnóstwo, ale jak przyjdzie co do czego i siadam przed klawiaturą, to mam pustkę… Na pewno nie jest to jeden z najlepszych rozdziałów, ale chcę go mieć za sobą. Na chwilę odecną i tak nic lepszego nie wymyślę. Obiecuję, że w następnym zacznie się coś dziać, i będzie dłuższy ,i lepszy, i doskonalszy, i…

… i nie wiem kiedy się pojawi. Aktualnie to wyjeżdżam do babci, przez co nie będę miała dostępu do komputera. Wracam prawdopodobnie dopiero w niedzielę wieczorem :’(

Zapraszam do czytania~!

 

 

Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada?

Rozdział 11

 

 

Izaya siedział w swoim obrotowym fotelu i wpatrywał się w powoli wschodzące słońce, leniwie oświetlające ulice miasta. Które, jak zwykle żyło całą dobę, oferując najróżniejsze rodzaje rozrywki. Niektórzy ludzie dopiero wracali do domów z całonocnych zabaw na mieście, inni natomiast łapali w pośpiechu taksówki, najwyraźniej już spóźnieni do pracy. Kochał obserwować tą chaotyczną krzątaninę. To jak te słabe jednostki próbowały poradzić sobie ze swoimi problemami. Jak desperacko próbowali dążyć do szczęścia, które byłoby spełnieniem ich naiwnego istnienia. Ale dziś, wszyscy wydawali mu się tacy... odlegli.

Informator większą część nocy spędził wpatrzony w monitor komputera, poszukując przydatnych informacji lub po prostu manipulując swoimi internetowymi znajomościami. Jednak... kilka myśli wciąż nie dawało mu spokoju. Bawiąc się ludzkimi istnieniami nie czuł takiej euforii i podniecenia, jak zazwyczaj. Wszyscy robili to, co chciał. Słuchali się go, jak idealnie wytresowane psy.

Dlaczego... Dlaczego mnie to nie cieszy?

Teraz siedział przed przeszkloną ścianą apartamentu i patrzył. Patrzył na ludzi. Kłębili się po ulicach, jak mrówki. Wystarczyłoby wsadzić tylko patyk do tego mrowiska i nim poruszać, a rozpętało by się piekło...

Odwrócił obojętny wzrok od miasta i spojrzał ze smutkiem na zegar. Nieubłaganie, lecz powoli dochodziła już ósma.

Czas przywitać nowy dzień, jakże fascynującego życia informatora. Może byłoby lepiej gdyby Shizu-chan mnie jednak nie ratował?

Odetchnął ciężko, wstał i skierował się w stronę kuchni. Wszędzie wokół walały się przypalone garnki. Plamy zaschłej owsianki oblepiały, zazwyczaj idealnie wyczyszczony blat. Tak... Nie umiał gotować. Nigdy. Wczoraj robił tą papkę kilka godzin, ale i tak wyszła jakaś dziwna…

Wmawiał sobie usilnie, że nie stara się dla Shizu-chana. Że robi to wszystko, bo musi. Że gdyby były barman zdechł z głodu, Shinra by go zabił. Że Celty nie chciałaby z nim dalej współpracować. Ale tak naprawdę… w głębi serca czuł sumienie. Własne sumienie, którego tak usilnie chciał się wyzbyć. Ono tylko przeszkadzało w osiągnięciu zamierzonych celi. Dawało się we znaki w najmniej odpowiednich momentach. Tak było i teraz. Lecz ku jeszcze większej irytacji informatora, dochodziły do tego inne emocje i uczucia, z których sprawę zaczął zdawać sobie dopiero bardzo niedawno.

Wyciągnął z lodówki jedną z bardziej udanych porcji owsianki, którą przygotowywał wczoraj i postawił garnuszek na palniku.

Owsianka jest na mleku, a ono poprawia stan kości… Shizu-chan w szkole bardzo często je pił. Ale i tak mu nie pomagało. Głupek! W starciu z jego bezwzględną siłą przecież nic nie ma sobie równych! No, oczywiście oprócz mnie. Ale ja… On miał być przecież… moją zabawką. Miałem go zamknąć w bunkrze i się nim bawić… obserwować… prowokować... drażnić... Robić mu wszystko, by zwrócił mi należytą uwagę! A dlaczego…? Jest jedyny. Jedyny w swoim rodzaju. Jedyna żyjąca na Ziemi bestia, kierująca się tylko własnym instynktem i siłą. Niezastąpiony. Ale on od zawsze mnie tylko nienawidził. Widziałem u niego tylko to jedno uczucie, kiedy stałem przed nim. Ale przecież czemu ja się dziwię... Oczywiście, że miał swoje powody. Ale to już później, gdy zacząłem powoli, lecz bardzo skutecznie rujnować jego życie. Ale… Dlaczego nienawidził mnie już od samego początku? Przecież jeszcze wtedy nic mu nie zrobiłem, a on od razu chciał mnie zabić… Przy naszym pierwszym spotkaniu. Wszystko jednak potoczyło się przeciw mojemu planowi. Gdyby nie ten jego pieprzony zwierzęcy instynkt, pewnie nie dostrzegłby we mnie żadnego istotnego zagrożenia. Ale stało się inaczej. Teraz moglibyśmy być dobrymi… znajomymi. Brzmi to, aż śmiesznie. Ale takie miałem zamiary na początku. Oswoić go i wykorzystać jego siłę do własnych celów. Ale właśnie ON, nigdy nie postępował tak, jak chciałem. Pod tym względem jest niezwykle irytujący. Ale także wyjątkowy… Dla mnie. Tylko dla mnie. Tak nieprzewidywalny… Zresztą pokazał to znakomicie, gdy mnie uratował. Chociaż… przecież myślał, że jestem jego najukochańszym braciszkiem… Ale i tak poczułem się… dziwnie. Wtedy, w tym małym pokoiku. Zszokował mnie tym, że posiada troskę. Uspokajał mnie… Był przy mnie… Ale chyba najbardziej zaskoczyło mnie to… że podoba mi się to ciepło, którym mnie otoczył. Chociaż było ono tak nikłe, ale za to prawdziwe. Dawno nie czułem czegoś takiego…

Coś zaczęło śmierdzieć. Izaya spojrzał w dół i dostrzegł kolejny już zniszczony garnek z brązowiącą papką w środku. Jeszcze chwilę temu była to w miarę jadalna owsianka.

Wrzucił naczynie na piętrzącą się górę podobnych. Wyciągnął z kieszeni telefon i  zadzwonił do „Rosyjskiego Sushi”, składając zamówienie, na to co zawsze. Tylko, że tym razem miała to być podwójna porcja, co nie obeszło się bez zdziwienia Simona.

- Wiesz, mam po prostu taki kaprys. Bądź za dziesięć minut. – Odpowiedział na nieme pytanie Rosjanina, po czym się rozłączył.

Skierował się niespiesznie do sypialni. Otworzył cicho jej drzwi i zaglądnął do środka. Shizuo jeszcze nadal spał w takiej pozycji w jakiej go zostawił. „Lekarstwo” Shinry jeszcze najwyraźniej działało.

- No, i co teraz Shizu-chan? – Spytał się szeptem śpiącego blondyna i delikatnie położył się na łóżku obok niego. – Jak zwykle wszystko co robisz działa przeciwko moim planom. Wiesz… Nawet teraz, kiedy leżysz taki bezbronny. – Odetchnął, po czym wplótł palce w jego jasne włosy i zaczął je delikatnie przeczesywać. Na twarzy informatora pojawił się lekki, lecz smutny uśmiech. Jednak nie był on jedną z wielu masek, którymi dysponował na co dzień. – Widzisz… Cały czas mnie nienawidziłeś, już od samego początku. A ja? Z każdą chwilą coraz bardziej się tobą interesowałem. Nasze, tak przeciwstawne do siebie uczucia, cały czas się pogłębiały. Głupie prawda? Chciałem cię trzymać na krótkiej smyczy, tak byś zawsze był na moje żądanie. Bym mógł cię dręczyć i się tobą bawić. Ale nie mogłem… Więc drażniłem cię na odległość. Wszystko co robiłeś było skierowane przeciwko mnie, a jedyne chwile, które mi to wynagradzały, to właśnie te kiedy poświęcałeś mi swoją uwagę. Widzisz pierwotniaku, co się ze mną przez ciebie dzieje? – Zacisnął między palcami farbowane włosy. - Uratowałeś mnie wtedy, ale… dziwnie się czuję, wiedząc że myślałeś, że jestem twoim braciszkiem. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem, ale domyślam się, że to zazdrość. Wprowadzasz ludzi w skrajności, Shizu-chan. Jeszcze się w tobie przez przypadek zako… - Urwał raptownie. Po chwili zaczął śmiać się histerycznie i zszedł z materaca. – Jak JA mógłbym pokochać ciebie? Hahaha…haha…ha… To nie jest możliwe, prawda? – W mieszkaniu rozległ się dźwięk, oznajmiający dostawę ootoro.  Uśmiechnął się sztucznie, odwrócił się w kierunku drzwi i wyszedł.

Shizuo obrócił głowę, w kierunku gdzie zniknął Izaya. Jego oczy było otwarte. Na jego twarzy malowało się niedowierzanie.

- Kleszczu…




34 komentarze:

  1. Witam,
    aaa... Shizu słyszał całą mowę, ciekawe co teraz o tym wszystkim myśli... Przypalone garnki, przypalona owsianka, to było wspaniałe.. Czekam na następne rozdziały....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha tak coś sobie myślałam że Shizu-chan to wszystko słyszy :) Ciekawe co teraz zrobi Izaya. No już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)Notka jak zwykle wspaniała - co ty opowiadasz że nie wyszło, bardzo wyszło ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Scena z przypalonymi garnkami mnie rozwaliła, hahaha xD
    Zawsze myślałem, że jednak Izaya coś tam potrafi zrobić - miła odmiana. Nie ma to, jak przypalić jedną z najprostszych potraw. Normalnie, jak moja koleżanka, co spaliła wodę xD.
    Nawet jeżeli rozdział był krótki, to bardzo mi się spodobał.
    Po pierwsze: fakt, że był pisany tak jakby z perspektywy Izayi, w którym bardzo dobrze oddałaś jego charakter. Te przemyślenia są takie... w jego stylu. I to ciągłe zdziwienie Izayi, że Shizuo mimo wszystko, jednak wtedy starał się go uspokoić. Nieważne, czy uważał go za swoje brata czy nie - robił coś.
    Wgl. tak coś czułam, że Shizu-chan coś usłyszy. Ale to nadaje fajny bieg fabule. Co zrobi Shizuo po takim ,,wyznaniu'' ze strony Orihary? No i chyba lek od Shinry przestaje działać, skoro był w stanie odwrócić głowę xD Haha, ciekawe, jak to się skończy, gdy odzyska pełną sprawność.
    Podoba mi się końcówka. To słowo: ,,kleszczu'' i niedowierzanie ze strony Shizuo. Będę z niecierpliwością oczekiwać na kolejny rozdział ^^
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja... asdfgfjfkdkshdlfodnx *^* To było takie zajebiaszcze!! Te garnki... zupełnie jak ja... miałam ugotować ziemniaki, ale się zapomniałam i cała woda wyparowała, no i zaczęło śmierdzieć, bo się zrobiły takie jakby frytki xD hehe *baka ja* wracając do rozdziału... Mimo, że było krótko, to i tak mam zaciesz *.* to jak Izaya zaczął przeczesywać blond kłaki Shizusia, a potem zacisnął na nich palce *Q* to takie kawaii ~! Niby głaszcze i w ogóle, ale jednak szarpnął xD uroczo...
    No i oczywiście Shizu-chan wszystko słyszał *^* teraz będę smutać, bo nie wiem co dalej ;-; hehe xD ale jakoś postaram się wytrwać.
    Życzę ci dużo czasu i dużo weny (wiem, strasznie samolubne te moje życzenia xP) hm... mogę ci życzyć jeszcze sławy, chcesz? Hehe
    Właśnie! Zapomniałabym! Co do komentarza Alexy... czy skoro Shizu odwrócił głowę, to znaczy, że to coś od Shinry przestaje działać? Jak tak, to bomba *Q*

    OdpowiedzUsuń
  5. E tam, fajny rozdział jak zawsze ; D

    OdpowiedzUsuń
  6. niesamowite, szczególnie końcówka;D faktycznie strasznie krótkie, ale jakość wcale nie jest mniejsza;)
    O rany, jest nas więcej!, tzn. nieumiejących gotować, łączmy się w bólu z Izayą;) ja jak zrobię kanapkę, to jest wielkie święto:P na szczęście nadrabiam w innych obowiązkach domowych i nikt nie ma mi za złe:D w przyszłości liczę na gotowce, biorąc przykład z Izayi;P
    no ale najcudowniejszy to był jednak ostatni monolog Orihary;) mam nadzieję, że wena wróci jak będziesz wypoczywać u babci:) wiesz regeneracja sił, naładowanie baterii, a potem już pójdzie z górki;) i może pojawisz się z kolejnym rozdziałem w przyszłym tygodniu;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje opowiadania są śliczniutkie. ^^ Nie mogę doczekać się kolejnej części tego cudeńka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oooo jak słodko. Lubię Twoje opowiadania.
    Shizuś pewno się baaaardzo zdziwił. No cóż trzeba czekać na dalszy ciąg. ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. The best mój Iza Iza chyba mósi pójść na jakiś kurs gotowania bo mu kuchnie zasypie. Iza czemu nie możesz go kochac?! Oczywiście że możesz pozwalam ci bez słuchania twojej odmowy ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następna notka???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha~! Jakbym sama wiedziała to by było fajnie :D
      Ale tak na serio, to prawdopodobnie coś około soboty.

      Usuń
  11. Wow...
    Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Kocham twoje opowiadania *.*, jeszcze chwila i się od nich uzależnię. Niemogę się doczekać kolejnej notki :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy kolejna notka????????

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebiaszcze, czekam na więcej! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Boskie! kocham twój styl pisania a,ta historia,jest taka...mru x3

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow...
    Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Kocham twoje opowiadania *.*, jeszcze chwila i się od nich uzależnię. Nie mogę się doczekać kolejnej notki :D

    OdpowiedzUsuń
  16. łiiiiii ale to fajne ale kiedy kalejna nocia??

    OdpowiedzUsuń
  17. Kya!!Kawaii!! >W< A już zaczynało się rozkręcać!Przerwałaś w najlepszym momencie! >.< Uwielbiam Twoje opowiadania i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdzialik! :3 Co do Izayi,doskonale oddałaś tu jego uczucia!I sam fakt,że przypalił garnek razem z owsianką...Kamisama!Padłam czytając to! xDD Ale mnie i tak nikt nie przebije,nawet Izaya!Pamiętam,że kiedyś spaliłam płatki,bo byłam wtedy tak nieogarnięta,że zapomniałam dolać do nich mleka...xDD Tak więc,życzę dużo weny,dobrego samopoczucia i onegai,pisz ile tylko sił wlezie!
    Jikai made~! :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Kyyaaaa!!!! Jak słodko!!! "Kleszczu..." No ale co dalej co dalej?! T^T Mam taki ogromny nie dosyt! Boziu spraw abyś miała najbardziej zajebistą wenę w historii Twoich opowiadań i napisała kilka rozdziałów! ;-;

    OdpowiedzUsuń
  19. Notke ;__; so sad~ .-. Dlaaczeemu nie piszesz to takie super opowiadanie ;=; pisz kochana ;_; czekam wchodze tu codziennie czekajac na rozdzial boo "Kleszczu" xD weny i wracaj tu! ;3

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej planujesz wrócić z następną notką? Mam nadzieję, że tak - uzależnilam się od tego opowiadania '3'

    OdpowiedzUsuń
  21. Cooo nie ma następnego rozdziału ... ale ale jak to ? ;_; nie nie możesz ...

    OdpowiedzUsuń
  22. Zakochałam się w twoim blogu.
    przyznam się szczerze że w weekend nie spałam całą noc (autentycznie) bo czytałam wszystkie opka na twoim blogu i dopiero teraz komentuję.
    I byłoby pięknie ładnie gdyby nie data opublikowania...
    Mam nadzieję że powrócisz!
    Jak nie to skończę ja Shizuo w ataku złości i moja szkoła pójdzie z dymem. Albo będę się mścić na pierwszej lepszej osobie (biedna Szefowa) i wstawiać same opka kończące się śmiercią bohaterów.
    Pisz dalej!! (błaga na kolanach)

    Ps. jak zrobić na blogu Spis treści???? (brzydzę się sobą, lecz zapraszam do lektury mojego bloga http://ataktenczowegociach.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  23. *płacze, cierpi, myśli, potem znowu trochę płacze, w końcu zrywa się z miejsca i zaczyna krzyczeć* uff... ja chce kolejny rozdział... plose*shnif shnif*
    Nanni

    OdpowiedzUsuń
  24. PISZ MI DALEJ I WIĘCEJ I GDZIEŚ TY POSZŁA? Q___Q

    OdpowiedzUsuń
  25. piszesz za super żeby to zostawić wróć onegai

    OdpowiedzUsuń
  26. Za-bi-ję. Zabiję. Jak można zostawić tak świetne opowiadanie?! JESZCZE W TAKIEJ CHIWILI?! Jesteś NIENORMALNA! Naprawdę - łamiesz mi serce. Jeśli w przeciągu tygodnia nie zobaczę tu kolejnego rozdziału "Kto pod kim dołki kopie..." to znajdę cię i osobiście zmuszę do pisania ;-; Przez ciebie będę miała tak okropny czyn na sumieniu! Więc wracaj mi szybko i weź odpowiedzialność za to co zrobiłaś i jak świetne opowiadanie napisałaś - nie przyjmuję sprzeciwów!!!
    - Gupia ;-;

    OdpowiedzUsuń
  27. Wspaniałe *_* Jakie to jest uroczze *o* i takie Kawai~!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Ciągle wierze i czekam na twój powrót ;-;

    OdpowiedzUsuń
  29. To uczucie, kiedy skończyłam czytać te rozdziały, zaczęłam się tarzać i psychopatycznie chichotać, bo się skończyło w takim momencie, a rozdział był dodany w 2013 roku.
    Zginiesz marnie, nie zdziw się, jak w nocy nad twoim łóżkiem pojawi się 1.60m z nożykiem w ręce i szkarłatnymi oczami wpatrującymi się w ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  30. Tak miło mi się to czytało, nie przepadam za tymi postaciami,ale te opowiadanie sprawiło jakieś ziarenko sympatii do nich <3 szkoda,że nie masz kontynuacji >:

    OdpowiedzUsuń
  31. Proszę proszę proszę to się nie może tak skończyć.Pamiętam już czytałam to opowiadanie nie raz i bardzo często do niego wracam i również bardzo czekam na nowy rozdział. To zbyt piękne żeby tak się skończyło,.Mega mnie wciągnęło a każdy dział czytałam dokładnie w dodatku w mojej głowie rodziła się cała sceneria wszystko było takie płynne... Dzięki Tobie miałam co robić w samotne wieczory ;)))

    OdpowiedzUsuń
  32. Aaaaaaaa! Genialne... tak sobie czytam, a tu taki koniec! W takim momencie... Tak bardzo chcę kolejny rozdział, ale jak patrzę na datę ostatniej aktualizacji tego opowiadania to dostaję załamania i nadzieja umiera. Mam jednak nadzieję, że niedługo to się jednak zmieni.

    OdpowiedzUsuń